Wywiad z Kingą Szemik : Droga z Pietrzykowic po Złoty medal Mistrzostw Europy !
Pięć lat temu Kinga Szemik zdobyła z reprezentacją Polski mistrzostwo Europy do lat 17, ale nie zdecydowała się kontynuować kariery w żadnej z lig europejskich. W pogoni za marzeniami trafiła aż do USA. Jest bramkarką w uniwersyteckim zespole Texas Rio Grande Valley i studiuje psychologię. Takie osoby jak Ona niewątpliwie zostawiają po sobie widoczny ślad w świecie sportu. Jesteśmy dumni że piłkarka pokroju Kingi pochodzi właśnie z Pietrzykowic, odnosząc sukcesy sportowe i prywatne. Jest osobą otwartą której postawa jest godna naśladowania .
Jak zaczęła się twoja przygoda z piłką ?
Kinga Szemik : W piłkę zaczęłam grać razem z braćmi, kiedy byłam jeszcze w zerówce. Zawsze zbieraliśmy drużynę z okolicy, a boisko na którym graliśmy było tuż obok mojego domu. Potem w wieku około 8 lat zapisałam się do klubu z chłopakami i tam w barwach Borów Pietrzykowice grałam dobrych kilka lat. Później przeszłam do żywieckiego Mitechu.
Jak wspominasz czasy spędzone w Borach Pietrzykowice ?
Bardzo dobrze ! Pamiętam jak trenerem drużyny był wtedy Krzysztof Dziedzic. Całkiem przypadkiem trafiłam na jeden z treningów no i potem już tak zostało. Wyrobiłam kartę i zaczęłam regularnie trenować z resztą drużyny. Wiadomo, że na początku sporo się nasłuchałam od starszych chłopaków, bo byłam jedyną dziewczyną z nimi grającą i najwyraźniej niezbyt im się to podobało. Z biegiem czasu przywykli do mojej obecności w drużynie i było już tylko lepiej. Później trenerem został Sebastian Gierat, który bardzo przychylnie zareagował kiedy dowiedział się, że gram razem z chłopakami. Ogólnie mam bardzo dużo pozytywnych wspomnień z tych kilku lat.
Jest coś szczególnego czego się wtedy nauczyłaś lub zapamiętałaś ?
Na pewno coś czego się nauczyłam to fakt, żeby się nie poddawać i dążyć do celu. Bez względu na to co mówią inni i jak bardzo by się im to nie podobało. Usłyszałam po drodze dużo niemiłych słów począwszy od rówieśników po nawet nauczycieli w szkole. Jeśli lubi się coś robić i zależy CI na czymś to trzeba o to walczyć. Może nie być łatwo, ale na pewno jest to tego warte
Mimo sukcesów w Polsce zdecydowałaś się wyjechać do USA . skąd wziął się taki pomysł ?
Stany to jedyne państwo na świecie gdzie tak naprawdę można połączyć uprawianie sportu ze studiowaniem na wysokim poziomie. Zdawałam sobie sprawę, że granie w piłkę ma swoją datę ważności, a później trzeba też coś w życiu robić. Dlatego zdecydowałam się na wyjazd. Nawet jeśli przestanę grać to będę w stanie znaleźć pracę dzięki swojemu wykształceniu. Moi rodzice kładli na to nacisk jak byłam jeszcze dzieckiem i dzięki temu mam większą świadomość tego jak chce żeby wyglądała moja przyszłość.
Życie w Stanach Zjednoczonych musi wyglądać zupełnie inaczej, gdybyś mogła opisać największe różnice miedzy życiem w USA a Polską ?
Na pewno różnice kulturowe są ogromne. Poprzez język, jedzenie do muzyki i ogólnych przekonań ludzi. Ciężko tak naprawdę to opisać, bo jest też wiele wspólnego między Europą a Stanami. W tym miejscu gdzie ja mieszkam ponad 90% to ludzie z korzeniami latynoskimi, więc króluje kultura meksykańska połączona trochę z tą amerykańską. Jest to z pewnością bardzo wartościowe doświadczenie, móc tu być i zobaczyć jak wygląda życie na drugim końcu świata.
Jak wyglądają rozgrywki ligi uniwersyteckiej NCAA ?
Nasze rozgrywki skupiają się na sezonie jesiennym, wtedy rozgrywamy wszystkie konferencyjne (ligowe) mecze. Gramy dwa mecze tygodniowo, więc obciążenie jest ogromne. Jest tak dlatego, bo różne części Stanów są w różnych strefach klimatycznych, więc tak pora roku jako jedyna sprzyja rozgrywaniu meczów w całych Stanach. Jeśli chodzi o wiosnę, to jest to głównie praca nad kondycją i motoryką. Bardzo dużo treningów siłowych i przerabianie różnych taktyk, które mogą być przydatne podczas sezonu.
Jesteś przykładem który pokazuję że ogromną determinacją, zaangażowaniem, ambicją oraz wolą walki można osiągnąć swoje cele i marzenie . gdybyś mogła w kilku zdaniach opisać receptę na sukces Kingi Szemik co by to było ?
Jeśli chodzi o mnie to tak jak wspomniałam wcześniej podstawą jest nieustanna walka o swoje marzenia. Po drodze jest dużo osób, które chciałoby Cię w jakiś sposób pouczać, prowadzić, doradzać. Problem w tym, że 99% tych ludzi nie było tam gdzie ty zmierzasz, więc jak celne są ich porady? Doszłam do wniosku, że słuchanie swojego wewnętrznego głosu i branie odpowiedzialności za swoje decyzje jest najzdrowszą i najlepszą opcją. W momencie kiedy planuję coś zrobić to wiem, że to jest moja decyzja, więc jeśli coś nie wyjdzie po drodze to ja biorę za to odpowiedzialność. To nie wina Tomka, Maćka czy Ali tylko mój wybór. W ten sposób masz większą kontrolę nad własnym życiem i faktycznie się spełniasz. Oczywiście, obwinianie całego świata i odpowiedzialności jest dużo łatwiejsze, ale taka droga prowadzi donikąd, bo w którymś momencie po drodze zgubisz pasję i zaczniesz spełniać marzenia innych ludzi zamiast swoich. Otaczać się wartościowymi ludźmi, być szczerym wobec samego siebie, myśleć pozytywnie nie mając przy tym granic w głowie – to moja mała recepta na sukces.